19 lipca 2017

Czarna loteria

Tess Gerritsen
       Tess Gerritsen znow mnie nie zawiodła! Po długim i pracowitym tygodniu dała mi odpocząć, jak dawno mi się nie udało. Czarna loteria to kolejny kryminało-romans (tak to nazywam) bez większego polotu, ale w jej wykonaniu jakoś mi to nie przeszkadza.
    To książka z serii tych, o których zaraz zapomnę i nie będę miała pojęcia o czym była, ale z pewnością nie opuści mnie przekonanie, że była to szalenie wciągająca i relaksująca lektura.

     Jest coś takiego w sposobie pisania Tess Gerritsen, że nie potrafię oderwać się od książki i jak mantrę powtarzam „Jeszcze tylko jeden rozdział”. Jasne, że czytając już czwartą książkę tej autorki (wcześniej Ciało, Ścigana, Z zimną krwią) stwierdzam, że niektóre chwyty i wątki są na tzw. „jedno kopyto” i jakoś mało zaskakujące, ale wiecie co... nie przeszkadza mi to ani trochę! To naprawdę fenomenalne, bo najczęściej książek, które są tworzone na wspominane „jedno kopyto” nie potrafię nawet ruszyć, że nie wspomnę o przebrnięciu, a w przypadku tej autorki nie mam z tym najmniejszego problemu.

    A co do samej książki. Jest to oczywiście kryminał medyczny o naprawdę dobrze skonstruowanej fabule. Uwielbiam do końca nie wiedzieć kto jest tym „złym”, a co więcej podejrzewać prawie wszystkich bohaterów, łącznie z tym najbardziej pozytywnym. W tej książce również się nie zawiodłam. Główna bohaterka zostaje oskarżona o tragiczny w skutkach błąd lekarski, a przeciwko niej w sprawie sądowej ma występować prawdziwy rekin wśród adwokatów, który ma opinię najlepszego niszczyciela lekarzy. Okazuje się jednak, że mężczyzna jest dużo bardziej skomplikowaną postacią, która w ciągu akcji przeżywa ogromną przemianę. Zdaje się, że przyćmiewa on nieco główną bohaterkę, która teoretycznie powinna być na pierwszym planie. Nie pozostaje ona jednak bezbarwna. Jak wszystkie bohaterki tej autorki, które miałam okazje „poznać”, ona także jest silną, niezależną i waleczną kobietą, która wie czego chce od życia. Ważniejsze są dla niej zasady, prawda i moralność, niż kariera i laury. Obie postaci naprawdę można polubić, choć akcja, która rozgrywa się między nimi czasami aż prosi się o przyspieszenie. Nie poczytywałabym tego jednak jako wadę, ale jako świetny zabieg trzymający czytelnika w napięciu i niepozwalający oderwać się od książki.

      Jak zawsze z całego serca polecam Tess Gerritsen, jeśli tylko nie macie pod ręką żadnej ciekawej ambitnej lektury lub po prostu macie ochotę zabić czas lekkim i wciągającym czytadłem.

1 komentarz :

  1. Jakoś nigdy nie sięgnęłam po Gerritsen, chociaż sporo osób polecało ją. A lekkie lektury są dobre, przydają się w życiu ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek