03 listopada 2016

Uwikłanie

Uwikłanie Miłoszewskiego
Ostatatni weekend spędziłąm z nosem w Uwikłaniu Zygmunta Miłoszewskiego. “Poznałam” się z prokuratorem Teodorem Szackim i cieszę się na myśl, że ta znajomość potrwa jeszcze dwa tomy. Na pewno nie jest to bohater, z którym chciałabym się zaprzyjaźnić, a to wszystko zasługa cholernie utalentowanego autora. Dlaczego zasługa a nie wina? Bo postać prokuratora Szackiego, jak dla mnie, jest stworzona doskonale. Z całym ludzkim bagażem doświadczeń, cech i przemyśleń, które sprawiały, że nieustannie towarzyszyły mi w myślach teksty w stylu: “Co za dupek””, “Palant!”, “No ja już nie zdzierżę tej książki, nie czytam dalej!”. A i tak czytałam dalej, jeszcze bardziej wkurzona i nakręcona, ale ciekawa, co w końcu się wydarzy. Chyba przyznacie mi rację, że należy to jednak poczytać jako zasługę, a nie winę.

Fabuła jest bardzo fachowo skonstruowana w oparciu o zbadane przez autora aspekty psychologii, kryminologii i prawa. Czuć, że autor naprawdę przysiadł nad swoją pracą i zaangażował w książkę każdą szarą komórkę swojego mózgu. To musi być fascynujący i jędrny mózg, który doskonale działa dając czytelnikowi wiele przyjemności.
Podczas czytania, nieustannie towarzyszyło mi zastanowienie, ile z tego wszystkiego to prywatne doświadczenia autora. Mam, rzecz jasna, na myśli wszystko, co działo się w głowie i w życiu osobistym Teodora Szackiego. Jestem kobietą, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest to dobrze oddana męska psychika, ale brzmiało to baaaardzo prawdopodobnie, tak prawdopodobnie, że chwilami wprawiało mnie to w osłupienie i przerażenie. Jeśli jest to ciemna strona każdego faceta, to: 1) drogie panie, drżyjmy i starajmy się nie zastanawiać, czy to samo dzieje się w głowach naszych facetów; 2) drodzy panowie, jeśli to faktycznie dzieje się w waszych głowach, to nie mówcie nam tego! ;-)
Intryga książki jest świetnie poprowadzona. Niby w pewnym momencie faktycznie można podejrzewać prawdziwego mordercę, ale chyba mało kto wpada na pomysł, że wszystko jest aż tak pogmatwane. Bardzo sprytne, bardzo. To moim zdaniem cecha dobrego kryminału, jeśli na końcu wywołuje u nas zaskoczenie. Ale tylko w warstwie kryminalnej, bo jeśli chodzi o osobiste życie i działanie prokuratora Szackiego, to chyba nie można tego uznać za happy end. Tu raczej znów włączył się w mojej głowie alarm pt. „Dupek”, co nie zmienia faktu, że już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę na półkę po Ziarno prawdy. To z pewnością zestawię z ekranizacją, bo szalenie ciekawi mnie jak spisał się Robert Więckiewicz w roli Teodora Szackiego.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek