29 maja 2016

Małe życie

Ta książka jest popaprana! I to od samego początku, aż do końca! Autorka miała jakąś psychozę maniakalną tworząc tę historię i kreując postaci!
Małe życieJak sami widzieliście, miałam spory problem, żeby przekonać się do tej książki. Pierwszych 100 stron szło mi jak krew z nosa. Sądziłam, że to z powodu genialnego Ósmego życia, po którym trudno mi było przestawić się na coś innego – w domyśle gorszego, na niższym poziomie. Po dobrej lekturze wymagania zawsze rosną w stosunku do kolejnej.  Ale postanowiłam dać tej książce szansę. Liczyłam, że skoro stron jest aż 800, to może w końcu się rozkręci…
 i wiecie co? Rozkręciło się! I to jak!

Nie rezygnuję z mojej teorii o popapraniu wyzierającym z każdej stronicy, ale przyznaję szczerze, że trzeba mieć naprawdę doskonały plan, żeby wszystkie problemy świata wpakować w życie jednego człowieka, a w dodatku zrobić to w taki sposób, że czytelnik nie może się oderwać od książki, póki nie pozna czyhających za kolejnymi literami demonów. Tak więc z jednej strony człowiek totalnie poturbowany przez życie, którego życie to horror, przynajmniej do pewnego momentu. Z drugiej jednak strony mamy obraz wręcz sielankowej, arkadyjskiej krainy przyjaźni, dozgonnej przyjaźni (dosłownie). Przyjaźni, która rozrasta się tu na prawo i lewo i oplata każdego jak bluszcz, która zdaje się być niemal przesadzona - przesadzona w swoim rozmiarze, trwałości, szczerości i możliwościach. Ale jest to też przyjaźń, która sprawia, że człowiek myśli „Ja też tak chcę za parę lat!”.

Tytuł sugerował, że będzie chodziło o ludzi niepozornych, zwyczajnych. Absolutnie nie. Każdy z czterech przyjaciół, tworzących rdzeń wszystkiego, odniósł spektakularny sukces w swojej dziedzinie – doskonały, niezwykle szanowany prawnik - prawdziwy rekin; słynny aktor teatralny i filmowy, którego twarz można zobaczyć na okładkach gazet i billboardach; światowej sławy artysta-malarz; architekt, w którego projektach chciałoby mieszkać wielu. Po takim opisie może się wydawać, że bohaterowie są zupełnie oderwani od rzeczywistości, z którymi szary człowiek nie ma szans się porównywać. Nic bardziej mylnego! To akurat całkiem niezły zabieg (choć może także trochę przesadzony), bo okazuje się, że ci ludzie sukcesu borykają się z bardzo prozaicznymi problemami – nadwaga, orientacja seksualna, uzależnienia, zazdrość i wiele innych. Każdy z nich prowadzi swoje małe życie, w którym przestaje być rekinem czy sławą w świetle reflektorów, a staje po prostu człowiekiem z krwi i kości. (Choć może czasem bardziej z kości niż z krwi, ale to zrozumiecie dopiero po przeczytaniu ;-)

Czy ta książka mogła być krótsza? Nie! Zdecydowanie nie! Myślę, że autorka doskonale wykorzystała przestrzeń. Spisała się jak naprawdę dobry architekt czy reżyser, który wie jak zadbać o rozmieszczenie i światło, żeby nieustannie skupiać na czymś naszą uwagę.

A dla tych, co lubią trochę popłakać nad książką: w wielu miejscach łza się w oku kręci, a czasem zdarzy się większy opad, więc radzę mieć blisko chusteczki ;-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek