17 listopada 2015

Kobiety wielkich pisarzy

Tuż po premierze Narzeczonej Schulza, złapałam ją i nie wypuszczałam z rąk przez dwa dni – to była znajomość krótka, acz intensywna. Już od dawna miałam przygotowane zdjęcie, by na pewno napisać co o tym dziele (nie bójmy się tego słowa w przypadku tej książki!), ale wciąż czegoś mi brakowało, dziś wiem czego – czegoś, z czym będę mogła ją porównać, odnieść, zestawić, przeciwstawić.

Doskonała okazała się być jedna z nowszych pozycji – Żony bogów autorstwa Marka A. Kopra. Żeby było jasne, obie książki czyta się z zapartym tchem, obu się łaknie, obie się pożera, z obiema przygoda jest krótka ale jakże treściwa. Ciekawe jest jednak zupełnie odmienne ujęcie i uchwycenie tematu. W obu przypadkach mamy do czynienia z zamiarem sportretowania w jakiś sposób kobiet, które towarzyszyły, krócej lub dłużej, wielkim legendom polskiej literatury. Zastanawia mnie jednak fakt, czy odmienność, którą mam na myśli wynika z płci autorów. Agata Tuszyńska zrobiła kawał genialnej roboty barwnie, szczegółowo i żywo opisując związek, zaledwie czteroletni, Brunona Schulza z Józefą Szelińska. Poza niezwykle wnikliwej analizie osobowości tego, który był przyczynkiem wszystkiego, mamy też doskonale zarysowane tło polityczno-społeczno-kulturalne tamtych lat. Kobiece oko autorki, „oglądające” życie pani Józefy z niezwykłą czułością i empatią w żadnym razie nie pozbawia treści rzetelności, co zresztą sprawia, że książka jawi się jako maleńki skarbiec ciekawostek i smaczków nie tylko na temat Schulza, ale także choćby Witkacego czy Nałkowskiej.
Żony bogów z kolei, to krótkie (zdecydowanie za krótkie!) portrety kobiet w życiu Gombrowicza, Mrożka, Miłosza i Iwaszkiewicza. Nawet w samym ułożeniu tych historii można dopatrzyć się pewnego, pedantycznego wręcz, porządku – pierwszy i ostatni byli posądzani o homoseksualizm, a jednak mieli żony (Iwaszkiewicz doczekał się nawet potomstwa), dwaj środkowi mieli po dwie żony (obu pisarzom pierwsze żony odebrane zostały przez ciężką chorobę).
Zdaje mi się jednak, że żony były jedynie pretekstem, by znów napisać coś ciekawego o tych wybitnych pisarzach, żony stanowią niejako tylko tło wszystkich rozważań, a czasem zdają się być zupełnie pominięte. Byłabym niesprawiedliwa gdybym oceniła tak każdy szkic – przyznaję, że całkiem skrupulatnie i szczegółowo została przedstawiona żona Iwaszkiewicza, może wydała się najbardziej intrygująca autorowi. Stwierdzam jednak, że wszelkie zastrzeżenia i ewentualne wątpliwości rekompensuje treść, która oparta na licznych anegdotach staje się fascynującym świadectwem, że nasi „bogowie” byli ludźmi z krwi i kości – często zagubionymi, zawstydzonymi, nieumiejącymi odnaleźć się w świecie czy wśród ludzi.
Z całego serca polecam obie książki, które przybliżając bohaterów przybliżają nam też ich dzieła, pozwalają je lepiej zrozumieć. Dopiero po takich lekturach, można próbować odpowiadać na odwieczne pytanie „co autor miał na myśli”. Można tam znaleźć wiele fascynujących podpowiedzi, a nawet odpowiedzi.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek