11 lipca 2015

"Szum" Magdaleny Tulli

Ostatnia książka Magdaleny Tulli Szum (2014) do złudzenia przypomina mi jej wcześniejszą powieść Włoskie szpilki. Mam de ja vu przebiegając wzrokiem po kolejnych kartach książki. Z tyłu okładki możemy przeczytać, że jest to jej „najodważniejsza, najbardziej osobista książka”. Czy to prawda?
Początkowo jedyne, co różni Szum od Włoskich szpilek to wprowadzenie dodatkowych postaci, jakimi są ciotka – siostra mamy i jej syn –kuzyn bohaterki-narratorki. 

Niezmiennie czytamy o trudnej relacji córki z matką, która przeżyła obóz koncentracyjny, o ojcu Włochu, który pojawia się epizodycznie, jak mgliste wspomnienie, o złośliwych kolegach ze szkoły i niewyrozumiałych nauczycielkach. Znów historie o włóczeniu się po szkole, ciągłym gubieniu kluczy i przesiadywaniu na klatce schodowej w oczekiwaniu na powrót matki. Znów historia choroby matki, która nie poznaje swojej córki i mówi o niej wiele raniących rzeczy, jakby córka była niezupełnie udanym etapem w jej życiu.
Mam wrażenie, że o ile we Włoskich szpilkach za całe zło tego świata była odpowiedzialna matka – jej przeżycia i to jak bardzo nie umiała sobie z nimi poradzić, o tyle tu wrogami publicznymi nr 1 stają się ciotka i kuzyn.
"Wielu uważa, że to doskonała książka i pewnie mają rację – dobrze napisana, intrygująca, przejmująca, ale nad tymi zaletami góruje jedna wada – to wszystko już było, może w nieco innej formie, ale dla mnie jest to ponowne rozdrapywanie tych samych ran, co we Włoskich szpilkach. Może to jakaś forma autoterapii, próba uporania się z demonami przeszłości, niemniej jednak dla mnie Szum pozostaje jedynie pewną przeróbką naprawdę dobrych i godnych polecenia Włoskich szpilek." - tak właśnie myślałam do połowy książki. I po raz kolejny przekonuję się, że grzech popełniają Ci, którzy nie doczytują do końca, ale po wstępnym zawyrokowaniu odstawiają książkę w kąt przekonani, co będzie dalej.
Ta książka jest jednak nieco inna, wchodzi na wyższy poziom wtajemniczenia. Nie mamy tu do czynienia już nie tylko z uczuciami dziewczynki, która nie bardzo radzi sobie ze szkołą podstawową i relacjami w rodzinie. Tu jest coś więcej, coś, co jest doskonałą analizą psychologiczną pokazującą jak dzieciństwo i doświadczenia z najwcześniejszych lat wpływają na całe dalsze życie, na poczucie własnej wartości i relacje z innymi. Na kartach książki widać zahukaną dziewczynkę, dziewczynę, w końcu kobietę, na której dzieciństwo ciąży niewypowiedzianym balastem. W końcu dzięki ludziom, których spotyka na swojej drodze, zaczyna przechodzić wewnętrzną ewolucję, a miejsce strachu i dziecięcej niepewności zajmuje dojrzałość. Dojrzałość i odpowiedzialność za inną małą istotę, dla której chce się lepszego życia niż miało się samemu. Jest to też historia o swego rodzaju uzależnieniu i o ciągłej potrzebie akceptacji przez ludzi, od których tak naprawdę chce się uciec. Bohaterka staje w bardzo nierównej walce, która zdaje się zmierzać donikąd. 
W tym wypadku problemy wynikają z przeszłości jaką była wojna, która zmieniła matkę i ciotkę bohaterki w istoty o ograniczonym czy wypaczonym człowieczeństwie. Powieść Magdaleny Tulli to sprawnie skonstruowana panorama powojennego społeczeństwa i jego prób powrotu do życia.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek