23 lutego 2015

Dramat Tadeusza Słobodzianka

http://bi.gazeta.pl/im/5/7911/z7911605Q.jpgJeśli ktoś twierdzi, że dramatu nie powinno się czytać, a jedynie wystawiać, to powiem mu, że grubo się myli! Zupełnie niedawno miałam… okazję (słowo „przyjemność” zdecydowanie nie pasuje do tego dzieła) przeczytać dramat Tadeusza Słobodzianka Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach. Muszę przyznać, że myślałam, że naprawdę jestem uodporniona na literackie zabiegi związane z ukazywaniem wojny, holokaustu i temu podobnych historii, ale okazuje się, ze nie. A nawet nie tyle, że nie jestem uodporniona, ile że na to nie da się uodpornić. Choć może stawiając sprawę w ten sposób zabieram autorowi część zasługi jego
geniuszu i pomysłu, by przedstawić tę historię w taki właśnie sposób.
            Dramat z jednej strony trzyma się zasad decorum, bo podobnie jak w teatrze antycznym, nie zobaczymy na scenie elementów drastycznych, wszystko jest „jedynie” opowiedziane. Ale jak opowiedziane! Jeśli skupi się wszystkimi zmysłami na tych słowach można usłyszeć niewypowiedziany krzyk ludzi w tle, płacz dzieci, można poczuć swąd palonego mięsa i dymu. Chwilami chce się, by oczy czytały szybciej i ukazały, co kryją kolejne słowa, a czasami z kluchą w gardle czyta się w zwolnionym tempie mając nadzieję, że nie nadejdzie to, czego się spodziewamy. Z drugiej strony, o ile zasady akcji i miejsca można uznać, za zachowane, o tyle mamy do czynienia z bezwzględnym złamaniem zasady jedności czasu, ponieważ akcja dramatu rozgrywa się na przestrzeni wielu lat – od czasu „szkolnej ławki” do „grobowej deski”.
Można doszukiwać się również czegoś na wzór chórów wykonujących stasimony, które czynią swoiste podsumowania istotnych momentów.
            Najważniejszy jednak jest doskonale dobrany język, który tak pasuje do sytuacji i opowiadanych wydarzeń, że czytelnik nie ma wątpliwości, że nie można było tego wyrazić innymi słowami.
            Na tym poprzestanę mając nadzieję, że tych kilka słów zachęci kogoś do lektury doskonałego, a jednak niestety nieco zapomnianego dramatu Tadeusza Słobodzianka, który (podobnie jak Tworki Marka Bieńczyka) w zupełnie nowy sposób opisuje historię wpisując się w nurt literackiej postpamięci.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 MistressExclamation
Designed By Blokotek