Nie zostałam nominowana ani wytypowania,
ale koleżanki polonistki trochę wjechały mi na ambicje twierdząc, że powinnyśmy
być grupą szerzącą czytanie i do czytania zachęcającą.
W takim razie przedstawiam sześć ważnych
dla mnie książek, nie będą one uszeregowane w żadnej konkretnej kolejności:
1. „Drakula”
Brama Stokera – dzięki tej książce zainteresowałam się wampiryzmem od strony
mitologicznej, historycznej i literackiej.
2. Saga
o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego – tak zaczęło się moje zakochanie w
fantastyce.
3. „Kwiat
śniegu i sekretny wachlarz” Lisy See – tę książkę pożyczył mi kiedyś kuzyn,
przez niego najcieplejsze dni spędziłam z nosem w książce!
4. „Złodziejka
książek” Markusa Zusaka – pierwsza książka, którą zapłakałam od
czasu „Psa, który jeździł koleją”.
5. „Przygody
Pchły Szachrajki” Jana Brzechwy – książeczka, dzięki której pokochałam zaczęłam
czytać wiersze i polubiłam recytację. W wieku kilku lat znałam całą na pamięć!
6. „Mury
Hebronu” Andrzeja Stasiuka – zbiór opowiadań więziennych, o których na zajęciach
z poetyki wspomniała prowadząca, jej recenzja była na tyle zachęcająca, że dwa
dni później byłam już po lekturze, a dziś, po czterech latach, treść tej
książki wciąż jest dla mnie wstrząsająca. To chyba uodporniło mnie na
drastyczne treści.
Dlaczego tylko sześć, skoro wszyscy
wypisują dziesięć? Bo wciąż czytam i przypuszczam, że jeszcze wiele książek
będzie miało wpływ na moje doświadczenie lekturowe. Na bieżąco będę dokładać i
polecać godne treści :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz